W skromnym składzie czterech osób (ale za to fifty/fifty) wyjechaliśmy spod Bramy Opatowskiej chwilę po 10. Zanim to nastąpiło nasłuchaliśmy się narzekania Stacha (który de facto nie pojechał, przyszedł tylko pomarudzić), że za późno wyjeżdżamy. Zapowiadało się wyjątkowo upalnie...

Czytaj więcej: Orliska [15.06]

Żeby nie było wątpliwości – toto poniżej to jest RECENZJA
I nie ma takiej pieprzonej możliwości, by nazwać to inaczej!
A poza tym...
DAMY RADĘ!!!


Dzień 0.

Hasłem wieczoru przedsuścowego, który TEORETYCZNIE polegał na pakowaniu całego burdla do Service Cara, był oczywiście KROKODYL. Co mnie – jako potencjalnego krokodyla – stawiało w nader trudnej sytuacji (same głupie chłopy i ja jeden krokodyl).

Czytaj więcej: Rajd na Roztocze - Susiec [06-10.06]

Jechali tą trasą dziesiątego września zero sześć i miło wspominają... a ja nie jechałem i nie wspominam :P Za to byłem tym razem i będę go wspominał. Rano ciepło było (już za ciepło) i nie chciało mi się czekać, więc dość wcześnie pojawiłem się w miejscu zbiórki. Na tyle wcześnie, że byłem najpierwszy. Jak zjechały się wszystkie (13 sztuk), to ruszyliśmy pod przewodnictwem Stacha. Co do tego zjechania się, to wszyscy poczuli trwogę, gdy usłyszeli śmiech pani Ani :D Wiadomo było, że ona nie pozwoli jechać wolno.

Czytaj więcej: Lasy niżańskie [27.05]

Zdaje mi się, że bikerzy przestraszyli się sobotniej burzy i jej poranno-niedzielnych następników. W ten oto sposób o 9 z minutami pod Bramą stawiło się jedynie 6 osób (tzn. piątka ludzi i FAramka). Ale należy tutaj pochwalić Piotrka Ch., który przybył (mało tego - i nawet pojechał!), choć zaledwie kilka godzin wcześniej wrócił z IE. No i wyrazy uznania za ucieczkę przed krokodylem. No tak - to była wycieczka pod kryptonimem "Krokodyl".

Czytaj więcej: Baranów Sandomierski [03.06]

Pierwsza upalna niedziela tego sezonu (a może raczej - duszna). Już rano było tak gorąco, że nie chciało mi się wyjeżdżać pod Katedrę i dalej - Starym Miastem - do miejsca zbiórki. Poczekałam więc pod mleczarnią i bacznie obserwowałam zjeżdżającą ulicą Browarną liczną grupę moich kompanów. Uczestników - dwie dziesiątki! I nawet liczebna przewaga facetów nie była tak zdecydowana jak przeważnie...

Czytaj więcej: Zaklików [20.05]