Dobrze jest zacząć relację jakimś fajnym cytatem, dajmy na to literackim. Otóż człowiek pisze coś, co ktoś inny (zazwyczaj sławny) już przed nim napisał, to coś się sprzedało i pokutuje. Taki cytat, umiejętnie wpleciony w tekst właściwy, świadczy o erudycji* autora, o tym, że jest to człek oczytany, a przynajmniej oglądany. Szukając takiego tekstu w mych zasobach pamięciowych postanowiłem, że relacja ta będzie inna niż wszystkie. Bo ileż można czytać o tym, żeśmy wyszli, a potem żeśmy przeszli, żeśmy doszli – rzecz wiadoma – przecież piszę tę „relację - nie relację”, więc wiadomym jest – autor doszedł.

Czytaj więcej: Gorce (PTT TBG) [04-06.04]

Myli się ten, kto uważa iż ludzki zadek nie myśli. Ludzki zadek myśli, a nawet potrafi marudzić i używać słów niecenzuralnych. Jak ktoś nie wierzy, niech walnie sobie 100km na rowerku bez przygotowania. Skoro zadek myśli, logicznym faktem jest, iż myślą nogi. Dalej kierując się logiką dochodzimy do wniosku, iż nogi są dwie, zadek jeden – zatem nogi myślą bardziej i mocniej potrafią dokuczyć. Chciałem zatem moje nogi uprzedzić, iż w przyszłym tygodniu czeka je ponowny spacer, na nic nie zdadzą się protesty oraz fakt, że moje kulasy mają mnie za głupka, który zamiast spędzać aktywnie czas przed komputerem włóczy się po wałach i innych paskudztwach. Tak, byłem w Koprzywnicy! Tak, wróciłem na piechotę. Tak, bolały mnie nogi. Nie, nie znudziło mi się.

Czytaj więcej: Spacer wałem Koprzywianki [13.01]

Jaki Nowy Rok, taki cały rok. Zapowiada się optymistycznie, zasadniczo. Powiem więcej – tak sobie! Ogólnie rzecz biorąc oznacza to, że przez cały rok:
- Będziemy pić wino Wuja Zena (które Stachu będzie ku ogólnej rozpaczy rozlewał)
- Będziemy chodzić po górach (a Stachu będzie się przewracał, ale nic to)
- A Sławek będzie się starzał (w wersji optymistycznej: cały rok będzie miał urodziny)
Liczba wszelakich uczestników złazu była pod brama Opatowską tak niebagatelna tudzież niewąska, że nawet nie zaryzykuję podania przybliżonej, a policzyć trudno (wiadomo, klasa humanistyczna, a po chińsku liczyć niewygodnie, bo znakami). W każdym razie najprościej było zlokalizować Ewę – po parasolu! A i tak cała nasza rodzina odnalazła się dopiero na wale.

Czytaj więcej: VII Noworoczny Złaz na Góry Pieprzowe [01.01]