Kiedy większość grupy bawiła na Roztoczu my przemierzaliśmy szlaki rowerowe Beskidu Niskiego. Byliśmy na IV Pikniku Rowerowym w Radocynie w dn. 11-14.06.09. Byliśmy tam w roku ubiegłym i pojechaliśmy znowu chyba z takiego samego powodu, z jakiego większość Equipy wraca na Roztocze. Piękne tereny, magiczna kraina przepełniona pamiątkami historii, prawie bezludna okolica, no i oczywiście niepowtarzalny klimat imprezy, o który dbali organizatorzy. 
W tym roku łatwiej było nam dojechać, bo znaliśmy już drogę do Radocyny. Spotkaliśmy tam też sporą grupę osób, która również była w roku ubiegłym, a są to ludzie z różnych regionów Polski.

Organizatorzy proponowali różne warianty tras o różnej długości i różnym stopniu trudności. Tym razem wybraliśmy trasę na Słowację, pojechaliśmy do miejscowości Roztoki, gdzie mieści się obserwatorium astronomiczne, mieliśmy możliwość zwiedzania obserwatorium, poznania sprzętu jakim tam pracują i obserwują gwiazdy oraz plamy na słońcu.Trasa trudna, dużo długich podjazdów, ale za to zjazdów też, po drodze zwiedzaliśmy pamiątkowe cmentarze, cerkwie polskie i słowackie. Charakterystyczne dla tamtejszych terenów to mnóstwo przydrożnych krzyży i kapliczek jako pozostałość po łemkowskich zabudowaniach. Następnego dnia też wybraliśmy trasę trudną i jedną z najdłuższych, biegnącą przez wzniesienia magurskiego parku, dużo pięknych widoków, cerkwi, zabytkowych łemkowskich chat, kwitnących górskich łąk.

Każdego dnia po powrocie z tras duży wybór imprez towarzyszących typu pokaz pracy zanikających zawodów np. wytapianie dziegciu czy wyrób łyżek, wycieczki piesze po terenie, pokaz konia huculskiego, na którym można było pojeździć, konkursy, zawody, koncerty, ognisko czy dyskoteka pod gwiazdami.

Zainteresowanie piknikiem było ogromne, przyjechało ponad 70 osób, najmłodszy uczestnik miał 8 lat i bardzo dobrze sobie radził na trasach.

Zachęcamy i polecamy wszystkim piknik rowerowy w Radocynie. Jeżeli będą chętni, będzie edycja jesienna pikniku.