Karwów [04.10]
- Szczegóły
W dniu dzisiejszym skład nam sie nieco zmienił. Żelaźni bikowicze zawiedli, no może z wyjątkiem Pawła, ale On to chyba od lipca przy lodzie stoi, bo jeszcze spodenki krótkie miał. Z rana wszystkim nam się Święty Krzyż marzył, ambitnie nie ma co. Jak to zwykle w życiu bywa, plany są weryfikowane dość szybko. Dziś, nie tyle życie, co wiatr okazał się silniejszy od nas. Jeszcze przed Kleczanowem z deka zbastowaliśmy i o Ptkanowie zaczęła być mowa, ale jeszcze w Opatowie na ryneczku do ostatecznego porozumienia mieliśmy dojść. I zapewne do niejednego porozumienia na opatowskich ławeczkach dziś doszło, może i jakiś rozejm zawarty został, ale nie w naszym wykonaniu. A to z prostej przyczyny: nie dojechaliśmy tam. Trio - Fuji, Kryha i Jarek we Włostowie pod spożywczakiem zaczęli tak się wtulać w siebie, że niby to Im zimno, że trzeba było jak najprędzej z głównej uciekać, co by sobie obciachu nie robić i zgorszenia nie siać. Jako, że niedaleko kadłubkowego źródełka było, licząc na jego uzdrawiająca moc zajechaliśmy. Tutaj miał miejsce tzw. popas, odpoczynek i chwila na integrację oraz rozmowy intelektualnie rozwijające. Dzisiaj zdecydowanie królowała mykologia. Potem była chwila dla budowlańców o wąskiej specjalizacji: okna i framugi okienne. Fajnie by się dalej rozmawiało, ale nie było komfortu termicznego, w związku z czym należało się rozgrzać. Fuji wie jakie tematy rozgrzewają peleton i oczywiście nie omieszkał dyskusji podjąć. Taki mi bajzel w głowie zrobił, że na Anię wpadłam. Doprawdy nie wiem dlaczego wykazałam się taką arogancją, żeby taką spokojną osóbkę z roweru chcieć zrzucić?
Im bliżej Sandomierza, tym ciszej się robiło. Zapewne każdy wracał do domu czym prędzej z głową pełną pomysłów na dalszą część dnia, bo, jak nigdy, po 13 w domu już byliśmy. Kiedyś Dudi coś tam spiewał o 13, ale to chyba nie z tego powodu tak do domu nam śpieszno było?
.................. aczkolwiek małe, takie maleńkie co nie co na rozgrzewkę


Pozdrawiam wszystkich rozgrzewających się
