W tą ostatnią niedzielę października, która okazała się bardzo piękna i słoneczna po przebudzeniu i to jeszcze z gratisem 1 godziny snu miałam nadzieję, że na zbiórce pokaże się spora grupka bikowców. Jak zwykle przyjechałam z dużym zapasem czasu i czekałam kto się zjawi. Powoli zaczęłam tracić nadzieję, że ujrzę kogokolwiek, kiedy ku moim oczom ukazał się Jarek z p. Zbyszkiem ale bez roweru a w gajerku. Zaczęłam dawać propozycje wyjazdu m.in. Bałtów, Pacanów, kiedy to swoją obecnością zaszczycił nas dawno niewidziany… Fuji oświadczając, że długość trasy ma wynosić 50 km. Następnie zjawił się Dziabąg, który zaproponował Ujazd przez Włostów i Iwaniska. No cóż po raz kolejny nie pojechałam do Bałtowa…, Ujazd górą…
P. Zbyszek zrobił nam zdjęcie i ruszyliśmy przed siebie…

Czytaj więcej: Ujazd [31.10]

Każdy śmiałek jechał pełen obaw, czy oby sam pod lodem w tę, nie najcieplejszą niedzielę, sterczał nie będzie (no może z wyjątkiem Aliny i Stefana, gdyż ta Dwójka nierozłączna jest), ale nie :) Zebrała się nas cała szóstka. Pan Zbyszek, tuż po zrobieniu pierwszej fotki przedstawił dość konkretny plan do przepedałowania, ale pojawił się Sławek i pozamiatał. Ujście Sanu i dyskusji nie ma.

Czytaj więcej: Ujście Sanu [17.10]

Dzisiejsza "jesienna" niedziela była naprawdę śliczna i ciepła już od samego rana.

Ja na miejscu zbiórki byłam całe 20 minut przed czasem. Jakby nie patrzeć kolejną osobą był Sławek ale... samochodem. A że my dwuśladami nie jeździmy, pojechał do domu na zmianę pojazdu. Chwilę później zaczęła zjeżdżać się equipa mocno opatulona w kurtki, spodnie, czapki, rękawiczki i kto wie w co jeszcze... Tylko ja i Paweł czułam, że odstajemy od reszty, bo jako jedyni czuliśmy jeszcze powiew późnego lata...

Czytaj więcej: Buda Stalowska [03.10]

Dziś duża większość członków equipy chyba obchodziła imieniny miesiąca (10.10.2010) w inny niż aktywny tryb. Ale są tacy, którzy obchodzili ten dzień na rowerku, korzystając z pięknej niedzielnej jesiennej pogody.

Na zbiórce byłam 12 minut przed czasem. Czekam i czekam, aż kogoś zobaczę. Przyjechał Paweł, ale samochodem z usprawiedliwieniem (jak uczeń) swojej nieobecności w dniu dzisiejszym w wyprawie, z powodu wezwania do pracy. Odjechał. Trudno było smutno...
Pojawiła się Alutka!!! Bardzo zaskoczona taką ogromną ilością osób. Chwilę później zjawił się Sławek (z podobną miną), który, jak się okazało, był męskim pierwiastkiem dzisiejszej wycieczki proponującej Ujazd.

Czytaj więcej: Ujazd [10.10]

Alutka się operdziela, więc skrobnę parę zdań o wycieczce do Karwowa.

Plany były ambitne, powiem nawet, że za ambitne jak dla mnie. Ostateczny plan: jedziemy do Kadłubka! Trasa akuratnia na powrót o przyzwoitej porze (która była wielce wskazana ze względu na popołudniowo-wieczorne koncerty na stadionie).

Kto obudził się za wcześnie, zdążył zdołować się tradycyjnym zepsuciem pogody w niedzielę. 

Czytaj więcej: Karwów [26.09]