Annopol [24.07]
- Szczegóły
KARUZELA, KARUZELA
W CZYŻOWIE CO NIEDZIELA.
ŚMIECHU BECZKA I WESELA,
A MUZYCZKA, MUZYCZKA NAM GRA.
Przesadziłam chyba, bo muzyczka nie grała. Cisza musiała panować, gdyż weselnicy śniadanie spożywali, a zmęczeni byli na pewno :) Kto chciał mógł się jednak cofnąć w czasie i popatrzeć na wirujący świat, niemalże oczyma dziecka, pod warunkiem, że jeden z nas się w konia pociągowego zamienił i karuzela pokręcił.
Annopol, przystanek numer dwa. Maria Koterbska nic nie śpiewała o Annopolu, albo ja za mało Jej repertuar znam. Ale coś Kozidrakowa nuciła, że "Siedzi i siedzi, myśli i myśli" zupełnie jak nasi bikerzy. Zasiedli na ławce i cywieli, no może jeszcze żuchwą ruszali. Dopiero kapeć towarzystwo ożywił, każdy chciał łyżeczkować, pompować, zakładać. Robotne te chłopy :) Tak się pobudzili, że jak ruszyli, to asfalt odpryskiwał i koleiny za sobą zostawiali. Pewnie w taką jedną Yakuza wpadł :) Coś tam przeczytałam, że niby Jolka też, ale ja nie widziałam, cóż nie moja liga :) Ja już chyba zacznę ze sobą ciśnieniomierz wozić i jakieś tam medykamenty. Zresztą droga przez Kosin, Borów tak piękna jest, że warto nacieszyć się jej urokami: bluszczami, drzewami, śpiewami ptaków i bzyczeniem komarów.
Tak też i upłynęła droga do Radomyśla, a stąd to już z górki i trzy razy pod górkę i Sandomierz.
Reasumując:
- 90 km na licznikach
- spore straty w ludziach
- Dziabąg to nie drogeria!
- żółci atakują w lasach
- u mężczyzn najważniejszym szczegółem jest sposób łysienia
- Jolka po weselu nie do zdarcia jest :)
P.S. Pozdrawiam wszystkich Panów z imponującymi zakolami :)