Niedziela jak Niedziela, nie dla Wszystkich taka sama. Jest taki refren przedwojennej piosenki "umówiłem się z nią na dziewiątą" i tak właśnie pod "lodem" o 9-tej stawili się ci, co chcieli przeżyć piękne krótkie chwile, ilu ich było...? Nie pytajcie. Start nastąpił 10min po refrenie przedwojennej piosenki :) Zjazd w kierunku Piszczel, armaty, zamek i most na rz. Wiśle, przed mostem, po angielsku ucieka Dziabąg, ale Wszyscy wiemy, że ma swoje powody... Hmm... ciekawe, gdzie pojechał, bo na pewno nie do domu... Reszta Equipy podąża na Trześń, Orliska i tu bardzo ładny spokojny kawałek leśny, można podziwiać. Dalej było by jeszcze piękniej, ale Nasz cel jest inny. Odbijamy na Kępie Zaleszańskie i skręcamy na Kotową Wolę, jest długo, asfaltowo i gdyby nie Bikerzy po bokach to było by nudnie. 

Czytaj więcej: Puszcza Sandomierska i Klonowe [24.06]

D.S. - odsłona pierwsza.
Hmm, d.s. kojarzy mi się jednoznacznie z domem studenta. No, ale nie tam tym razem zawitaliśmy. Chociaż z drugiej strony, jak spojrzeć na zastawę wólczańskiego stołu... no może tylko dżemu i musztardy brakowało i w oka mgnieniu do czasów zamierzchłych przenieść moglibyśmy się i w rolę wiecznych studentów wstrzelić. W czerwcu jednak nie warto, za dużo czytać i pisać trzeba, wszak sesja w pełni. Ja już wolę fizyczny wycisk. Do intelektualnego to tylko stawiając mnie pod ścianą lub ambicjonalnie zmusić można.

Czytaj więcej: Doły Szczeckie - przetarcie szlaku [17.06]

W tą militarną niedzielę od rana pogoda nie szczytowała optymizmem, że będzie ładnie i obejdzie się bez deszczu... 

Pod tzw. "lodem" śmiałków na strzelanki ustawiło się wielu. Co nie znaczy, że wszyscy dojechali... 
Zadowoleniem cieszył się Piotrch62, który cało z obcych krajów wrócił i w dodatkowym kwadransie akademickim pod bramę zajechał, by przed Roztoczem nogi potrenować :). 

Czytaj więcej: Nowa Dęba - Militariada [03.06]

O mój ty Hewlett-Packardzie ze srebrnymi klawiszami, których ucisk płynnie kreśli na szklącej tafli monitora alfabetyczne piktogramy, zdolne wieścić ludziom tę oto narcystyczną klechdę wielce znamiennego spotkania na gruncie IX roztoczańskiej roweroeskapady! Pokładając ufność w mych fantasmagoriach, niezawodnych rumakach rydwanu literackich triumfów, śmigłej fontannie słów cennych, dobranych i ważkich w splotach leksykograficznych i syntaktycznych meandrów, kształtuję graficznie prześmiewczą i zwiewną relację z poczynań i postępków owych młodzian, których zapał pewnego czerwcowego dnia zawiódł do Suśca, pożądając bez ochyby laurów wiecznotrwałego herosa mych niestrudzonych reporterskich opusów.

IX Rajd na Roztocze co się w wyścig był odmienił.

Czytaj więcej: Rajd na Roztocze [07-10.06]

I stało się co stać się miało - Bałtów przed nami i nie tylko... 
Już o godz. 6:58 Piotr Ch. pozdrawiał nas z krainy dinusiów. A my o tej porze dopiero powoli na zbiórkę się szykowaliśmy. 

Jakby nie było o 8:00 pod lodem tylko sześć osób się stawiło, z przewagą u celu bikerów galicyjskich.

Czytaj więcej: Bałtów [20.05]