Będzie szybko, krótko i na temat, bo wyszłam z wprawy.
Zbiórka standardowo, wyjazd też. No może nieco niestandardowo ciepło było już z samego rana, a i twarze nowe pojawił się pod lodem. Nowa twarz Tomek był zdecydowany, chętny, zwarty i gotowy do niedzielnej wycieczki rowerowej, ale jego bike - bezskutecznie próbował wybić mu ten pomysł z głowy. Przekładanie, dokręcanie, dymanie... Tomkowy rower był w centrum uwagi przez niemal całą wycieczkę.

W wycieczce uczestniczyło w sumie tuzin bajków, z czego dwie kolarzówki. Jest to istotne, ponieważ właściciele tych sprzętów mieli kląć najgłośniej przeprawiając się groblą pomiędzy stawami w Budzie Stalowskiej.
 Chłopakom opadły jednak ręce oraz wszystko inne, a także brakło słów. Nie zabrakło za to błota w butach i na całym człowieku aż do pasa. A jadący w drugą stronę wędkarz dojrzał, że najlepsze buty to ma Alutka, no ale kto miał mieć jak nie solenizantka? Co miała jeszcze Alina... Miała na przykład ptasie mleczko, ale krótko, bo Wiktor sumiennie pomógł jej pozbyć się go zanim czekolada zdążyła rozpuścić się na słońcu.

Przy okazji "kto co ma, a kto czego nie ma". Ano Klonowe nie ma już pomostu i wody odpowiedniej do kąpiołki, w związku z czym trzeba będzie zmienić lokalizację corocznego wakacyjnego pikniku. O i w tym miejscu przyszedł mi do głowy pomysł na nową ankietę, bo obecna jest już przeterminowa kilka miesięcy.

Wracając do "kto co ma": Tarnobrzeg ma nową ścieżkę rowerową od strony Stalowej Woli. Przetestowana. Może być. Ścieżka jak ścieżka.
Tarnobrzeg ma też McDonald'sa i lody chałwowe, których nie ma nawet Warszawa!!! Ale z drugiej strony... Tarnobrzeg ma aktualnie o jedną linię metra mniej niż stolica.