Żeby nie było, że FAramka jest 'be': parę zdań na temat rozpoczęcia sezonu rowerowego 2004.

Jak na pierwszy dzień wiosny pogoda paskudna - zimno, wietrznie, mokro... Jednak kilku nieustraszonych rowerzystów postanowiło tradycyjnie przywitać wiosnę...
Jak na wycieczkę z PTTKu przystało - prowadził przewodnik, Marek Juszczyk.
Trasa Doliną Opatówki. Liczba uczestników - 6. Przystanków - niewiele. Atrakcje - topienie Marzanny (a sio, zimo!). Jedna był topiona trzy razy, wstrętna uparciucha. Ognisko - w okolicy Gór Wysokich, w przyjemnym zacisznym miejscu. Oczywiście z kiełbaską i hitem tejże wycieczki - wileńską musztardą w torebce!
Chyba do końca mojej kariery rowerowej zapamiętam powrót przez Kamień i 'nasz ukochany podjazd w Metanie'. Totalny brak siły, prawdziwa okropność. Ale reszta cierpliwie czekała na marudzącego najmłodszego uczestnika rajdu...