Notka relacją z wycieczki nie jest, ale wypada co nieco napisać o tej ostatniej niedzieli maja. Otóż wypad do Rybnicy nie odbył się z powodu fatalnej pogody - lało od samego rana, również w chwili wybicia godziny 9:00 (pora zbiórki). Podjechałam pod Bramę samochodem, Fuji zresztą też. Spotkaliśmy tam... Krystiana na rowerze! Szacuneczek dla niego za zapał i ambicje!
Reszta widocznie spasowała, czemu wcale się nie dziwię, bo pogoda była totalnie barowa, a nie rowerowa.
Tak czy siak - pyknęliśmy foto na tle pomnika, chwilę pogadaliśmy o nadchodzącej wyprawie na Roztocze (to tak w ramach spotkania organizacyjnego), po czym rozjechaliśmy się do domów (Krystian chyba też?).
Wycieczka do Rybnicy siłą rzeczy przełożona na przyszłą niedzielę. Zapraszam.